czwartek, 5 stycznia 2017

Kim jest lokalny nabywca "setki"?

Jak wódzia, to w tradycyjnym sklepie. Jak butelka, to najlepiej „małpka” – opakowanie o objętości 100 ml. A jak małpka, to przed robotą: między 6.30 a 8.30. Niekoniecznie po profesji, pomiędzy 16 a 18. Firma Stock macierz, producent m.in.. przykład Żołądkowej czy Lubelskiej, zbadała, kto i kiedy zapożycza w polskim Państwie po „setę”.



Im intensywniejszy spirytus, tym więcej wolimy go w sklepie. Po wakacyjnych ubytkach Polacy we wrześniu wrócili do domku i zainicjowali nabywać w tamtym miejscu intensywniejsze spirytusy. A w tym dziale słynne „setki” są niezawodne: ich wyprzedaż rośnie co r o niewiele odsetków, niska cena umie wyciągnąć interesantów niemalże z każdego segmentu, a wielość dostępnych wariantów smakowych powoduje, iż z stów korzystają naraz pankowie, a także panie.




W Stocku doskonale przekazują sobie z tego sprawę. – Cytrynówka z familie marki Lubelska kosztuje ok. 5 zł i jest atrakcyjna z perspektywy konsumenta – znamionował na przestrzeni ostatnich rynków Orzeł Wyprzedaży szef dysponujący firmy, Marek Sypek. Z poprowadzonych na zamówienie fabrykanta badań wynikało, że największa sprzedaż takich produktów miała miejsce z rana, między 6.30 a 8.30. Druga pora, którą Polacy upodobali sobie na zakupy stówek to godziny pomiędzy 16 a 18.

Paradoksalnie, jak za terminów Lokalny Przaśnej, ten wybór zdarza się chowany w sklepach pod ladą. – Tak, jak gdyby były redukowane bądź jak gdyby sklepikarze wstydzili się tego produktu. Całkiem niepotrzebnie – podkreślił Sypek.

Mogłoby jawić się, że konsumenci, którzy mają takie przyzwyczajenia, to osoby mające dylemat z alkoholem ewentualnie niesłychanie drażniącą pracę. Menedżerowie Stocka uwypuklają wprawdzie bezwzględnie inną załogę. – Małe kalibry odpowiadają na potrzeby biorące się ze trendu życia, wyjątkowo młodszego klienta. To grupa miłująca zaznaczać własny indywidualizm, dodatkowo w obwodzie ukochanych trunków. Alkohole o pojemności 100 ml dobrze wpisują się w ten trend – parafował Sypek.

Ale pewnie nie tylko o młodych indywidualistów szwenda się. – Siedzimy w biurach i nie spostrzegamy, gdzie jest użytkownik. Klient to jest ten, który o 6.30 podróżuje tramwajem albo Pks, czyta znany memoriał, dostaje niską gażę. To jest spożywca naszej stówy – uściślał menedżer Stock Kraj nad Wisłą. – Powinno się być tego spontanicznym i potrafić do niego trafić – dopisywał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz